Kryzys zbożowy. Sachajko: Komisja Europejska dalej nie rozumie powagi sytuacji

Dodano:
Jarosław Sachajko (Kukiz'15) Źródło: PAP / Leszek Szymański
Jeżeli KE mówi, że łaskawie, zablokuje import tylko zbóż, to znaczy, że dalej nie rozumie powagi sytuacji i faktu, że rynek ukraiński jest innym rynkiem niż unijny, a tym bardziej polski rynek produkcji zwierzęcej – mówi poseł Kukiz’15 Jarosław Sachajko z sejmowej komisji rolnej w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Komisja Europejska jest gotowa wprowadzić zakaz importu pszenicy, kukurydzy, słonecznika i rzepaku z Ukrainy, a działania te są zbieżne z apelem polskiego rządu. Czy możemy mówić o sukcesie?

Jarosław Sachajko: Uważam, że nie.

Dlaczego?

Chodzi o to, że jesteśmy również bardzo dużym producentem produkcji zwierzęcej, w tym kurczaków czy jaj. Według banków polska produkcja zwierzęca to ponad 100 mld produkcji rocznie. Jesteśmy na pierwszym miejscu w Europie jeżeli chodzi o produkcję brojlerów, na drugim jeżeli chodzi o produkcję jaj. Jeżeli KE mówi, że łaskawie, zablokuje import tylko zbóż, to znaczy, że dalej nie rozumie powagi sytuacji i faktu, że rynek ukraiński jest innym rynkiem niż unijny, a tym bardziej polski rynek produkcji zwierzęcej który spełnia bardzo wysokie wymogi dobrostanowe.

Czy zakaz importu powinien być poszerzony o wszystkie produkty z Ukrainy?

Albo o wszystkie produkty, albo – jak mówi minister Robert Telus – jeśli w jakimś państwie czegoś brakuje, to można to pod nadzorem elektronicznym tranzytem przez Polskę przewieźć. Jednak nie może być tak, że ukraińska żywność zostaje w pierwszych krajach. My mamy swoją produkcję, zwłaszcza kurczaków, a takie rozwiązania mogą wszystko zniszczyć.

Minister Telus „daje głowę” za to, że Polsce uda się do końca czerwca wyeksportować 4 mln ton zboża. Czy pan w to wierzy?

Szkoda byłoby głowy ministra Telusa. Jeżeli tak mówi, to mam nadzieję, ma to przeliczone. Jeżeli potrafiliśmy zaimportować tyle węgla, to może w drugą stronę potrafimy wyeksportować zboże. Widzę jednak tu pewne niebezpieczeństwo. Martwię się czy ktoś będzie chciał to od nas kupić. Rosja jako największy eksporter pszenicy na świecie, żeby zrobić problem na rynku zbóż, w tym roku wyrzuciła dwa razy więcej produktu na rynki, część swojego, a część skradzionego Ukrainie. Przez to cena spadła do poziomów z 2021 roku. Teraz my może i technicznie mamy możliwość wyeksportowania zboża, tylko czy ktoś od nas będzie chciał kupić? Po jakiej cenie? Ile będziemy musieli dopłacić z budżetu państwa?

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...